Nie mogłem znaleźć daty śmierci żony mojego pradziadka Andrzeja Misiury - Józefy Misiury z d. Sierant. Wiedziałem, że umarła pomiędzy rokiem 1955 a 1965 w Kurozwękach w tamtejszym Domu Pomocy Społecznej.
Pierwsze kroki skierowałem właśnie do DPS Kurozwęki, a tam nic nie ma na temat prababci Józefy.
Kolejnym miejscem, gdzie liczyłem na to, że odnajdę ślad po prababci był Urząd Stanu Cywilnego przy Urzędzie Miasta i Gminy w Staszowie. Niestety tam też niczego nie mieli.
Udałem się, więc na cmentarz w Kurozwękach by poszukać grobu prababci. Nie udało się.
Ostatnią deską ratunku była parafia w Kurozwękach. Tam też napisałem list. I właśnie dzisiaj otrzymałem odpowiedź.
Józefa Misiura z d. Sierant urodzona 19 stycznia 1893 roku w Bogorii (tutaj pewna nieścisłość z metryką urodzenia, która podaje miejsce urodzenia Zimnowodę), córka Łukasza Sieranta i Marianny Sierant z d. Staniszewska. Zmarła 18 stycznia 1962 roku w Kurozwękach. Przyczyna śmierci: uwiąd starczy. Pogrzeb odbył się w dniu 20 stycznia 1962 roku. Pochowana została w Kurozwękach przez ks. Antoniego Zmysłowskiego, który również udzielał Sakramentów.
Do wszystkich postępowych, którzy krytykują Kościół, że to ponoć ciemnogród i zabobony pozostawiam do zastanowienia się, jak to jest, że postępowa administracja świecka (zarówno DPS jak i UMiG) miała braki - żadnych informacji o zgonie prababci, natomiast zabobonna administracja kościelna wszystko miała zarejestrowane...?