poniedziałek, 1 grudnia 2014

Helena Misiura - historia poszukiwań


Drzewo genealogiczne przodków Heleny Misiury
Patrząc na etykiety przypisane do postów na tym blogu, najwięcej poświęconych jest siostrze dziadka Józefa - Helenie Misiurze. Zbieram informacje na jej temat od ponad roku, a mimo to wiem o niej najmniej, a to co wiem opiera się na domysłach, które biorą się na podstawie niepotwierdzonych żadnym dokumentem informacji. Nie mam nawet jej zdjęcia. Jednak na jej przykładzie chciałbym opisać historię moich poszukiwań żeby rozpoczynający poszukiwania swoich przodków wiedzieli, że ciężko jest zdobywać informacje, a ich zdobywanie czasami przypomina pracę detektywa.

WSTĘP

Na początku wiedziałem tylko, że dziadek Józef miał starszą siostrę o imieniu Helena, która kiedyś wyjechała do Szczecina. Miała jakieś dzieci, ale nie wiadomo ile i jakie miały imiona. Helena nie wyszła za mąż. Związana była z jakimś Ukraińcem, który był spawaczem. I to  było wszystko co o niej na początku wiedziałem.

URZĄD MIASTA

Pierwsze co zrobiłem to wybrałem kierunek - Urząd Miasta Szczecina. Po wejściu na stronę, zacząłem szukać urzędu stanu cywilnego. W międzyczasie znalazłem wyszukiwarkę miejsc pochówków. I bingo. Mam dokładną datę śmierci i miejsce, w którym została pochowana Helena. Nie miałem jednak pewności, czy to jest ona czy zwykła zbieżność imienia i nazwiska, więc telefon do UM Szczecin. Tam w bólach i mękach wyciągam od urzędników, że to córka Andrzeja i Józefy z d. Sierant, więc mam już pewność, że to jest ona. Dowiaduję się także kiedy się urodziła. Przy okazji wypytałem o pozostałe osoby z nazwiskiem Misiura, które wyświetliła mi wyszukiwarka grobów. Myślałem, że mogą to być dzieci Heleny. Jak się okazuje nie są. Niczego więcej nie wiem. Próbuję wyciągnąć coś o jej dzieciach, ale urzędnicy nie chcą nic podać.

ZARZĄD CMENTARZY KOMUNALNYCH

Kolejny mój ruch to zarząd cmentarzy by dowiedzieć się kto opłacił grób. Niestety administracja cmentarza nie rejestruje, kto wpłaca pieniądze do nich. Dziwne, ale uwierzyłem im. Wiem jedynie, że grób wykupiony do 2028 roku. Kontynuując trop grobu, wiedziałem, gdzie jest pochowana, więc zwróciłem się z prośbą do forumowiczów z genealodzy.pl o zdjęcie grobu. Tam jeden z użytkowników zrobił dla mnie zdjęcia. Liczyłem na to, że może Helena jest pochowana z kimś w jednym grobie, co mogłoby mnie na coś naprowadzić. Niestety, pochowana sama, a grób zaniedbany. Pewnie opłacony został na 40 lat w roku, w którym Helena zmarła.

ADRES

Przez długi czas nie szukałem niczego na jej temat. Poza znalezionymi informacjami o latach szkolnych Heleny, nie miałem niczego nowego. Byłem w martwym punkcie. Zero nowych tropów, do czasu kiedy ktoś z rodziny przypomniał sobie, że Helena mieszkała na ul. Dubois w Szczecinie. Wtedy zacząłem szukać na Google Maps. Ulica Dubois to stare kamienice i bloki z przełomu lat 60. i 70. XX wieku. Znalazłem parafię, która obejmuję ulicę Dubois. Najpierw telefon. Mam wysłać maila, więc wysłałem. Czekałem miesiąc i nie było żadnej odpowiedzi. Postanowiłem zadzwonić i się przypomnieć. Ksiądz podał mi adres, pod którym mieszkała Helena. Wpisałem i znalazłem. Pod tym adresem zarejestrowana jest firma budowlana. Blok z początku lat 70. XX wieku. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Dąb". Zadowolony byłem, że mam tyle punktów zaczepienia.
Najpierw czytam historię SM "Dąb". I wiem, że Spółdzielnia przejęła w latach 90. XX budynki należące do Stoczni Szczecińskiej. W takim razie wiem, że Helena musiała pracować w Stoczni, i mam kolejny punkt zaczepienia. Jeśli nie ona to może jej ukraiński partner, który przecież był spawaczem. Pierwszy telefon wykonuję do SM "Dąb". Tam niestety pani, z którą rozmawiałem, wystraszona nie jest w stanie mi pomóc. Nie wie, że ustawa o ochronie danych osobowych nie dotyczy osób zmarłych. No cóż, tak to jest, jak zatrudnia się rodziny, znajomych, a potem oni nie mają bladego pojęcia na co im pozwala prawo.
Drugi telefon, Stocznia Szczecińska, a ona już nie istnieje (Gdzie ten katarski inwestor panie Tusk?). Dokumenty zostały przekazane do Archiwum Państwowego w Milanówku. Dzwonię, więc do Milanówka, a tam akta niezinwentaryzowane.
Ostatni telefon, firma budowlana z siedzibą na ul. Dubois. Liczyłem, że może obecny właściciel powie mi od kogo kupił mieszkanie. Tam dowiaduję się, że mieszkanie zostało zakupione na licytacji za długi, więc nie ma szans na dotarcie do poprzednich lokatorów. I na tym mogłem zakończyć poszukiwanie. Nie ma możliwości uzyskania więcej informacji zarówno o samej Helenie jak i o jej dzieciach.

KOPERTA DOWODOWA

Dzwoniłem jeszcze raz do UM Szczecin zapytać o kopertę dowodową, jednak została już zniszczona.

TELEFON

Rozmawiając z bardziej doświadczonymi genealogami, podsunęli mi pomysł by zacząć poszukiwania od starej książki telefonicznej Szczecina. Taką książkę udało mi się ściągnąć z sieci. 7 osób o nazwisku Misiura w Szczecinie. Postanowiłem obdzwonić wszystkich, ale wiele numerów nieaktualnych, a jeden odebrał jakiś wariat, który mnie skrzyczał żebym więcej nie dzwonił do niego. Pozostało jeszcze 2-3 telefony do obdzwonienia, ale nie łudzę się już, że uda się, któreś z jej dzieci odnaleźć. Dobrym sposobem jest pozostawienie na jej grobie kartki z danymi kontaktowymi do siebie, ale to już w przyszłym roku.

Podsumowując, czekam na informacje z niemieckiego archiwum ITS o pracy Heleny w III Rzeszy. Ponadto zostawiłem w parafii w Szczecinie telefon księdzu, gdyby mu się coś udało znaleźć to ma do mnie dzwonić. Za jakiś czas zinwentaryzowane zostaną dokumenty w Archiwum Państwowym w Milanówku, więc może uda się uzyskać jakieś potwierdzenie, że Helena pracowała w Stoczni Szczecińskiej, a może IPN będzie coś na jej temat wiedział...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz