W poszukiwaniu kolejnych źródeł
informacji na temat swojej rodziny przyszedł czas na IPN, czyli Instytut
Pamięci Narodowej. Parę miesięcy temu miałem przyjemność gościć u siebie w
pracy przedstawicieli wrocławskiej Delegatury IPN. Wtedy jeszcze nie wiedziałem,
że będę się do nich zwracał o udostępnienie informacji na temat swoich przodków.
IPN powstał w 1999 roku. Nie będę opisywał kompetencji IPN-u, bo te można znaleźć w poświęconej temu ustawie z dnia 18 grudnia 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Od siebie dodam, że IPN jest
chyba jedną z najbardziej atakowanych instytucji w Polsce. Zarzuca się IPN-owi,
że są wykorzystywani do walki politycznej. Wszelkiej maści konfidenci i inni z
agenturalną przeszłością, skupieni w partiach lewicowych (SLD, TR, PO) raz na jakiś czas
podnoszą by IPN został zlikwidowany. Zazwyczaj ataki nasilają się po
publikacjach IPN dotyczących znanych polityków.
Przez ten niespełna rok
obdzwoniłem w sprawie informacji o rodzinie już wiele urzędów, instytucji,
parafii i archiwów. Z jednymi się współpracowało bardzo dobrze, a z innymi na
zasadzie „nie zawracaj pan głowy”. Nadszedł czas na IPN. Spodziewałem się tego,
że niczego się nie dowiem i będzie trzeba popytać innych osób z większym
genealogicznym doświadczeniem na jednym z forów. Zadzwoniłem i zostałem miło
zaskoczony. Uzyskałem informacje, gdzie i co mogę znaleźć. Jak się okazało z
IPN można uzyskać informacje m.in. czy ktoś na Ciebie donosił za PRL-u czy nie,
a także poznać treść tych donosów oraz imię i nazwisko ich nadawcy. Później,
znając donosiciela, można mu za to odpowiednio podziękować. Co najważniejsze,
te wszystkie informacje są za darmo, wystarczy tylko wypełnić specjalny wniosek. Nikt nie chce za wypisy pieniędzy,
nikt nie chce pieniędzy od każdej skserowanej strony, super! Tak, więc
wypełniam wniosek i czekam na odpowiedź. Podobno odpowiedzi można się
spodziewać po okresie około 4 miesięcy.
Podsumowując, zbliżają się wybory
do Unioparlamentu, więc przynajmniej w zakończeniu tej notki musi pojawić się
wątek polityczny. SLD, palikociarnia, ale i PO, czyli partie w skład których
wchodzą często ludzie z bogatą, ale niekoniecznie pozytywną przeszłością
PRL-owską, chcą zlikwidowania IPN-u, a zasoby przenieść do Archiwów
Państwowych. Zlikwidować instytucję jedną z niewielu, gdzie jak dzwonisz żeby się coś
dowiedzieć to nie jesteś traktowany jak intruz. Instytucję, która jako jedyna
jaką znam, przekaże Twój wniosek z Kielc do Wrocławia i z każdej innej
miejscowości, w której mieszkasz, do miasta, w którym znajdują się interesujące
Ciebie informacje. W wielu innych instytucjach usłyszałem "u mnie nie ma, dzwoń pan gdzie indziej". Zamiast eliminować takie postawy wśród pracowników różnych instytucji to dąży się do wyeliminowania z życia instytucji, która wg agentów jest zbyt nadgorliwa i może ujawnić niebezpieczne dla nich informacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz