Pierwsza wizyta w Archiwum Państwowym w Sandomierzu...
Zjawiłem się tam miesiąc temu o godzinie 8.00 rano. Wypełniłem wszystkie dokumenty niezbędne do udostępnienia dokumentów i szukałem.
Na początek księgi metrykalne parafii w Bogorii. Wiedziałem, że mój pradziadek to Andrzej Misiura i zmarł prawdopodobnie w 1942 roku w Bogorii. Po przeszukaniu całych zasobów ksiąg metrykalnych z tej parafii dostępnych w Archiwum, niczego nie znalazłem. Wtedy zacząłem poszukiwania w parafii pw. św. Mikołaja Biskupa w Kiełczynie i to okazał się strzał w dziesiątkę. Znalazłem trochę informacji jednak rozczytać potrafiłem tylko imię i nazwisko (księgi metrykalne były w języku rosyjskim). Zbierałem wszystko, gdzie spotkałem Мисюра (dopiero dzisiaj doceniam to, że w szkole miałem język rosyjski).
Po 6-godzinnych, bardzo chaotycznych poszukiwaniach udało mi się znaleźć informację ile moja prababcia miała ziemi w 1953 roku i ile płaciła podatku od nieruchomości. Jednak na dzień dzisiejszy te informacje nie były w niczym pomocne. Trzeba było wszystko przetłumaczyć, zebrać do kupy wszystkie uzyskane informacje, opisać i zacząć szukać dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz